wtorek, 19 czerwca 2012

Nicholas Sparks - Bezpieczna przystan. Recenzja

Z pewnością dało się ostatnio zauważyć, że moje recenzje są bliższe tematyce romansu kobiecego niż fantastyki. Nie inaczej będzie tym razem, bo jestem świeżo po przeczytaniu „zdobycznej” książki Sparksa, (bo jakże by to było ;)) jaką jest Bezpieczna przystań.

Przeczytałam ją jednym tchem, bo trafiła w moje ręce w piątek wieczorem, zaczęłam ja czytać w sobotę późnym popołudniem z przerwą na mecz a skończyłam w poniedziałek po południu. Z resztą, nie będę się rozwodzić nad tym ile ją czytałam tylko, co kryje między okładkami!

Tytuł: Bezpieczna przystań
Autor: Nicholas Sparks
Tłumaczenie: Z angielskiego przełożyła Ewa Wojtczak
Ilość stron: 423
Wydawnictwo: Albatros A. Kuryłowicz
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012, wydanie III

Akcję powieści, jak pozwoliłam sobie zauważyć w innych tytułach, Sparks umieścił w małym nadmorskim miasteczku Karoliny Północnej o nazwie Southport. Pewnego dnia przybywa tam tajemnicza dziewczyna o imieniu Katie. Wynajmuje mały domek na uboczu i rozpoczyna pracę w miejscowej restauracji „U Ivana”. Jest skryta i płochliwa. Można przypuszczać, że przed czymś ucieka.

Nie nawiązuje kontaktów z mężczyznami. Zmienia się to, gdy poznaje Alexa, wdowca i ojca dwójki dzieci, które są początkowym mostem łączącym tych dwojga. Mężczyzna prowadzi sklep, w którym można znaleźć wszystko. Czy bohaterka znajdzie tam również miłość i ukojenie? Czy Southport będzie jej tutułową bezpieczną przystanią? O tym przeczytasz sam, bo ja nie chcę zdradzać szczegółów. 

Powieść łączy ze sobą nie tylko kawał dobrego thrillera, co czyni ją do podobną do innej tego autora (Anioł Stróż), ale także pewnego rodzaju stopnia uduchowienia. O tym świadczyć mogą nie tylko pojawiające się liczne wersety Biblii związane z głównym powodem wyjściowego postępowania Katie, ale także jej przyjaźnią z tajemniczą sąsiadką.

Treść zaskakuje swym zakończeniem. I to dotyczy każdego wątku. Jeśli chodzi o mnie to uważam Bezpieczną przystań za nr 1 egzequo z Aniołem Stróżem. Bardziej przemawia do mnie wątek miłosny spleciony z małym dreszczykiem emocji ;).

Niektórych rzeczy w treści możemy się domyślać inne całkiem nas zaskakują. W trakcie czytania lektury mamy zarys „tego o co biega”. Dopiero po przeczytaniu całej książki możemy sądzić czy była dobra czy zła.

Bezpieczną przystań polecam tym osobom, które są cierpliwe przy czytaniu a ciekawość nie zżera ich do tego stopnia, że w połowie książki nie zaczynają czytać jej od końca.

Zdecydowane 10/10

W trakcie tworzenia tej recenzji naszła mnie refleksja dotycząca twórczości Sparksa. Po przeczytaniu czterech tytułów tego autora mogę stworzyć coś na wzór schematu porównującego te powieści. Ale to już w osobnej notce ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz