wtorek, 1 maja 2012

Maturalnie


Już w ten piątek pierwsza matura, matura z języka polskiego. Z tej okazji wystosowałam odpowiednią notkę ;D.

Mimo, że jej (matury) nie piszę, bo mam już te chwile za sobą to jednak się denerwuję. Może, dlatego, że przypomina mi się mój „wielki dzień zagłady i sądu”, z którego pamiętam jedynie tyle, że miałam 13 długopisów i pióro, (którym w sumie napisałam wszystkie matury) i że po rozszerzonym polskim byłam tak wypruta z wiadomości i emocji, że nie docierało do mnie to, co do mnie się mówiło i marzyłam o pójściu pod zimny prysznic i do łóżka (tegoroczni maturzyści maja luksus, bo rozszerzony polski piszą innego dnia). Ledwo się wtedy dowlokłam do domu. Denerwuję się też, bo egzaminy maturalne zdają moi licealni przyjaciele (mat-fiz rlz!). Dacie radę jestem przekonana. 

Jeśli chodzi o samą maturę to moje zdanie na ten temat zmieniło się o 180 stopni. Kiedy do niej podchodziłam to świat mi się kończył, horror przeżywałam i katusze. Bałam się strasznie, ale zacisnęłam zęby i jakoś poszło. Poślizgnęłam się na matmie, ale to nie dziwota skoro z matmy zawsze byłam noga i miałam wiele zaległości. Ale poprawka zdana. Z bólem serca i przytyciem, ale zdana. I na studia się dostałam i nie zajęłam nawet ostatniego miejsca na liście rekrutacyjnej. I doszłam do wniosku: po co mi to było? Te nerwy i stres? Co Cię nie zabije to Cię wzmocni i zrozumiesz, że nie wszystko wygląda z każdej strony tak samo. A matura nie warta jest tylu nerwów. Ale co ja będę cwaniaczyć jak mam to za sobą, nie? :D 

Kończąc optymistycznie: moi kochani, daję wam porządnego kopa w tyłek na szczęście, niech wam arkusze sprzyjają a ściągi wspomagają. Życzę wam spokoju i opanowania i żeby stres was nie pozjadał. Wykorzystajcie czas do maksimum (to się przydaje, bo w ostatniej chwili może wam się coś przypomnieć) i przemyślcie 100 razy swoją odpowiedź (zwłaszcza z matmy humaniści).


A później czeka was sesja na Zaporożu! :D Tego wam życzę :):):)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz